Wreszcie udało mi się wyrwać krztynę czasu dla siebie.
Byłam u fryzjera! Obkupiłam się ciuchowo a na dodatek stało się niemożliwe i poszłam do kina!
Tak.
Ale nie zwyczajnie i nie na zwyczajny film. Razem z siostrami porwałyśmy mamę na film- jakże by inaczej "Dzień Matki".
Okazja wydawała się być wystarczająca na tę pozycję. Sam film po zwiastunie wydawał się być dobrym wyborem. A jak już się rozpoczął wiedziałam , że nie był dobrym, lecz wyśmienitym strzałem w dziesiątkę!
Na ekranie pojawiają się znane i lubiane babeczki: Jennifer Aniston, która jak zwykle ma niespotykane przygody i jak zwykle miło się na nią patrzy. Julia Roberts zachwyca elegancją a Kate Hudson rozrabia i nie słucha mamy. Co z tego wynika? Ubaw po pachy!
My cztery plus nasza mama kwiczałyśmy ze śmiechu. Fakt- film w obliczu ostatnich wydarzeń w naszym życiu zagrał nam idealnie na wszystkich emocjach, co nie znaczy, ze tylko nam się spodobał. Z innych części sali wtórowały nam głośne parsknięcia śmiechu, a na koniec widzowie niechętnie zwlekali się z foteli.
Poddane fali radosnych emocji postanowiłyśmy zbierać na tackę po nachosach naszym śpiewem na następny seans, ale jakoś nikt nie podzielił naszego zdania o zdolnościach wokalnych i trzeba było nasycić się jednym seansem i...lodami zjedzonymi tuż przed zamknięciem kawiarni.
Ahhh. Dobrze, że zza ekranu nie dobiegał mnie dwugodzinny płacz dziecięcia, odmawiającego spożycia mleka butelkowanego. Gosh! Dobrze, że nie było słychać, bo na serio wypoczęłam i wybawiłam się przy tej komedii. Polecam każdej matce i córce!
A co jeszcze było ciekawego w Plazie tego dnia?
Otóż na czas reklam (18min) wygospodarowałam sobie relaks zakupowy w drogerii Sibirica, gdzie z okazji mego Święta otrzymałam rabat 30% na wszystkie kosmetyki.
Kupiłam więc sobie dwa szampony, dwie pasty do zębów i płyn do mycia naczyń.
Mało może kobieco, ale w obliczu 18 minut zdążyłam kupić tylko to, czego składowi przyglądałam się kilka dni wcześniej. Może do dnia babci zdążę sobie wybrać jakiś krem na zmarszczki, a co!
Recenzje swoich wyborów ekologiczno, organiczno orgazmicznych z korzystania z kosmetyków już niebawem.
Tymczasem zapraszam na zwiastunek i naprawdę zachęcam do wyrwania się na 2 godzinki na przezabawny seansik :)
Byłam u fryzjera! Obkupiłam się ciuchowo a na dodatek stało się niemożliwe i poszłam do kina!
Tak.
Ale nie zwyczajnie i nie na zwyczajny film. Razem z siostrami porwałyśmy mamę na film- jakże by inaczej "Dzień Matki".
Okazja wydawała się być wystarczająca na tę pozycję. Sam film po zwiastunie wydawał się być dobrym wyborem. A jak już się rozpoczął wiedziałam , że nie był dobrym, lecz wyśmienitym strzałem w dziesiątkę!
Na ekranie pojawiają się znane i lubiane babeczki: Jennifer Aniston, która jak zwykle ma niespotykane przygody i jak zwykle miło się na nią patrzy. Julia Roberts zachwyca elegancją a Kate Hudson rozrabia i nie słucha mamy. Co z tego wynika? Ubaw po pachy!
My cztery plus nasza mama kwiczałyśmy ze śmiechu. Fakt- film w obliczu ostatnich wydarzeń w naszym życiu zagrał nam idealnie na wszystkich emocjach, co nie znaczy, ze tylko nam się spodobał. Z innych części sali wtórowały nam głośne parsknięcia śmiechu, a na koniec widzowie niechętnie zwlekali się z foteli.
Poddane fali radosnych emocji postanowiłyśmy zbierać na tackę po nachosach naszym śpiewem na następny seans, ale jakoś nikt nie podzielił naszego zdania o zdolnościach wokalnych i trzeba było nasycić się jednym seansem i...lodami zjedzonymi tuż przed zamknięciem kawiarni.
Ahhh. Dobrze, że zza ekranu nie dobiegał mnie dwugodzinny płacz dziecięcia, odmawiającego spożycia mleka butelkowanego. Gosh! Dobrze, że nie było słychać, bo na serio wypoczęłam i wybawiłam się przy tej komedii. Polecam każdej matce i córce!
A co jeszcze było ciekawego w Plazie tego dnia?
Otóż na czas reklam (18min) wygospodarowałam sobie relaks zakupowy w drogerii Sibirica, gdzie z okazji mego Święta otrzymałam rabat 30% na wszystkie kosmetyki.
Kupiłam więc sobie dwa szampony, dwie pasty do zębów i płyn do mycia naczyń.
Mało może kobieco, ale w obliczu 18 minut zdążyłam kupić tylko to, czego składowi przyglądałam się kilka dni wcześniej. Może do dnia babci zdążę sobie wybrać jakiś krem na zmarszczki, a co!
Recenzje swoich wyborów ekologiczno, organiczno orgazmicznych z korzystania z kosmetyków już niebawem.
Tymczasem zapraszam na zwiastunek i naprawdę zachęcam do wyrwania się na 2 godzinki na przezabawny seansik :)