niedziela, 22 listopada 2015

Szybkie gotowe przekąski bez mleka

Coraz więcej mam boryka się z karmieniem swoich pociech ze względu na alergię na mleko.
Bo przecież prawie wszystko od pieczywa po wędliny ma w składzie mleko, laktozę, serwatkę, maślankę, mleko w proszku itd. itp.

A nie czarujmy się- nie zawsze jesteśmy w stanie zaplanować i zapakować wyżywienie na cały dzień zwłaszcza gdy idziemy w gości, wyjeżdżamy czy po prostu nie miałyśmy czasu.
Tutaj obwarzanki Damiecki, sezamki oraz kuleczki zrobione z masy marcepanowej,
obtoczone w kakao, wiórkach kokosowych czy oblane czekoladą na bazie oleju kokosowego.

Podpowiadam kilka gotowych przekąsek, które można kupić w większości sklepów i zawsze mieć pod ręką.

Przekąski te są świetne do zabrania w gości- gdy na stole roi się od niezdrowych chipsów czy zawierających mleko słodkości.


  • Najprostsze to chrupki kukurydziane. Najlepiej wybierać te bez soli, ale takie akurat nie w każdym sklepie dostaniemy. Sieć Żabka (prawie wszędzie jest 24 h/dobę, 7 dni w tyg. i w Święta) ma chrupki na pewno;) Mr Snaki (z ładnym białym pieskiem) smaczne, chrupiące i bez soli.
  • Wafle ryżowe- można jeść na sucho czy smarować zmiksowanymi owocami, dżemem lub miodem czy kremami warzywnymi. Polecam te bez soli.
  • Sezamki- jeśli dziecko może orzechy to sezam jest świetnym źródłem wapnia, którego dzieciom bezmlecznym może brakować. Niestety zawierają cukier, ale w końcu nasze pociechy i tak rezygnują z ciastek, torcików i innych powszechnych zapychaczy.
  • Bakalie- moje dziecko wszystkie nazwało na początku tworzenia własnego dialektu "mlelami" bo morele jadł najchętniej. Oczywiście zajada się żurawiną, rodzynkami, daktylami, śliwkami, morelami i niekiedy orzechami, choć te woli zmielone niż gryźć. Jest to też świetny pomysł na prezent dla dzieci bezmlecznych. Zwłaszcza jeśli szarpniemy się na artykuły bio, bez konserwantów.
  • Suszone owoce- dostępne w większości sklepów. Najlepsze są jednak robione w domu, gdy mamy czas i zapakowane w torebki przygotowane do zabrania ze sobą.
  • Marchewki, soki - zapakowane próżniowo marchewki czy jednodniowe soczki choć na chwilkę zaspokoją na szybko głód dziecka. A jak nie to przynajmniej uspokoją sumienie, że resztę zadania spełniły chrupki i inne zapychadełka;)
Inne gotowe słodycze bez mleka:
  • Obwarzanki firmy Damiecki
  • Precelki Krakowskie

Poza tymi szybkimi zaspokajaczami głodu warto nosić ze sobą banana, pokrojone jabłuszko czy marchewkę.

Warto także mieć w domu awaryjną puszkę a w niej upieczone przez siebie ciasteczka owsiane, pierniczki czy batoniki bakaliowe.

piątek, 20 listopada 2015

Czy obiad może się uśmiechać?

Nie odkrywam przed Wami Ameryki zachęcając do bawienia się w kuchni.
Nie zawsze mi się chce. Jednak radocha dziecka napędza do działania. No i zawsze, ale to zawsze wyjdzie coś innego.
Najłatwiej zacząć od układania buziek na talerzu czy kanapce z czegokolwiek. Marchewka może być uśmiechem, groszek oczkami, połówki ziemniaka to uszy itp. Im dalej w las zaczną pojawiać się zupełnie nowe pomysły.

A to miksuję ziemniaki z marchewką czy groszkiem, żeby:
a) dziecko zjadło obydwa warzywa
b) nadać inny kolor
c) zrobić inną formę na talerzu

innym razem lepię kulki z ryżu albo wyciskam przez różne przedmioty czy po prostu nożem i łyżką robię kształty- rybki, twarzy, samochodu.

Gdy latem na czasie była piaskownica i robienie bab, Wojtek wracając do domu wiedział, że w kuchni też się bawić może. Lepiliśmy baby z ryżu wykorzystując małe nabierki, miarki i miseczki.

A tutaj przykład z jednego obiadu, gdzie tatuś już dzwonił, że "jadą" wracając ze sklepu i miałam ciut więcej czasu na nakładanie zanim dotarli do stołu ;)


Do zabaw w kuchni zaliczają się także odpowiedzialne prace przy sprzęcie kuchennym.
Mi młodzieniec profesjonalnie obsługuje już większość urządzeń- od wyciskarki, przez blender czy szatkownicę do warzyw.

Wie, że można zrobić sobie krzywdę, pokazałam gdzie nie wolno paluszków wtykać i wie, że jak mówię, że pomogę to wolno wyrywać sprzętu z rąk. I dzięki temu, że pozwalam traktuje te zadania odpowiedzialnie i z radością.
A przy tym ja mam chwilę, żeby uszykować inne składniki czy posprzątanie.

Jak się przygotować do zabawy z dzieckiem w kuchni?

Przede wszystkim spokój. Tylko spokój nas uratuje. A żeby go mieć warto zanim zrobi się bałagan 
(gwarantuję, że będzie większy) zadbać o zabezpieczenie wszystkiego, co cenne. 


Szykujemy więc fartuszki- dla siebie i dziecka. Wykorzystujemy ceratkę, podkładki, folię malarską, które ułatwią późniejsze sprzątnięcie. Naczynia wybierajmy plastikowe i metalowe. Takie, które trudno zbić lub nam nie szkoda. 



Nie bójmy się dać dziecku szans na  uczenie odpowiedzialności. Mój dwulatek swobodnie posługuje się nożem i kroi "pyry i inne miękkie warzywa do zupy. Może nie wyjdzie piękna kostka, ale ten spokój przy przygotowywaniu posiłku dzięki współpracy! Zaaferowane dziecko nie żąda wyjścia na spacer, włączenia bajek czy innych atrakcji.
Oczywiście wybierajmy narzędzia bezpieczne- do krojenia miękkich warzyw wystarczy nóż do smarowania.

Skorzystajmy ze stojaków, taboretów, podnóżków, żeby ułatwić dziecku dostęp do stołu.

Ruszamy wyobraźnią i wykorzystujemy różne przedmioty jako foremki do układania jedzenia. Np. miarka po mleku tworzy idealne do buzi dziecka babki z ryżu.

Super okazją do zabawy jest wspólne pieczenie- na czasie będą teraz pierniki. Nie przegapcie tego momentu na spędzenie wspólnego czasu łącząc przyjemne z pożytecznym i jeszcze raz przyjemnym przy wspólnym podjadaniu;)
Skupienie...

Posypać pietruszką?











środa, 18 listopada 2015

błyskawiczne bułeczki marchewkowe z makiem wg. Doroty

Tak to juz jest, ze dopadl mnie stres. A jak stres to jem. A jak jem to gotuje i pieke dziwactwa.

Tym razem nie pokusilam sie o wlasne wymyslanie lecz zaintrygowal mnie przepis z BLW z facebooka. Pierwotnie buleczki byly kalafiorowe z cebula, ale w komentarzach zachwycilo mnie polaczenie marchewki z makiem. Na mak mam ostatnio szczegolna ochote- pewnie organizm domaga sie wapnia.

No i oto są.


Wyturlane między karmieniami pyszne bułeczki, które młodzieniec pochłonął jeszcze na ciepło a przy piekarniku dosłownie koczował.

Tym razem piekłam na mące pszennej, wg przepisu. Następtym na pewno spróbuję zrobić żytnio jakieś lub bezglutenowe;) Wszak marchewka i mak dają fajny posmak.

Ja pożerałam z hummusem zrobionym z cieciorki, tahini, nasion sezamu i ulubionych olejów. Wojtek uznał to masełko za deserek i wyjadał jeszcze zanim bułeczki wyskoczyły z pieca;)



Mamusiu? Już mogę? Mogę lizać? Mogę jeść?



A przepisik oryginału wygląda tak:- wybacz Doroto- kopiuj wklej;)

Kalafiorowo-cebulowe mini chlebki
Składniki:
250g mąki
7g suszonych drożdży
150 ml wody
30g miękkiego masła
2 małe różyczki kalafiora
Pół małej cebuli
Przygotowanie:
Mąkę, drożdże, masło, wodę i sól połączyć. Zagnieść ciasto. Ugniatać przez kilka minut. Następnie przykryć i odstawić w ciepłe miejsce na 30 minut. Ponownie zagnieść z dodakiem startego na tarce kalafiora i drobno pokrojonej cebuli. Ciasto podzielić na pół. Z każdego kawałka uformować rulon o grubości ok 2 cm. Kroić w podłużne paski o długości ok 5 cm. Wyłożyć na blachę, posmarować oliwą z oliwek. Piec w 200 stopniach przez ok 13-15 minut. 
I link do oryginału

Bułeczki marchewkowo-makowe:
Miałam złudzenie, że odbicie przy drożdżowym cieście się utrzyma...

Podmienienie na marchewkę polegało na zmieszanie maku z mąką na pierwszym etapie wyrastania.

A po wyrośnięciu dodaniu małej startej na najdrobniejszych oczkach marchewki- niezbyt wilgotnej. Potem na wyrobieniu na nowo, wyrośnięciu i reszta tak samo.

Ja też robiłam z drożdży świeżych, bo miałam tylko wcześniej trzeba było poczekać (czyli zjeść w międzyczasie owsiankę) aż one wyrosną ;)

Smacznego!

P.S. Wybaczcie brak polskich znaków na początku. Karmienie zabrało 1 rękę;)