niedziela, 11 stycznia 2015

Zielona bomba witamonowa zamiast mleka zastępczego- dla starszych dzieci

Wiele z mam, podobnie jak ja, szuka alternatywy dla mleka sztucznego.

W końcu dziecko duże, jeść potrafi a wciąż się boimy odstawić witaminy z puszki, bo przecież pewnie czegoś maluchowi niedostarczymy i co będzie.

Zatem polecam na lunch-yk taki deserek.

Potrzebne (porcja dla mamy i dziecka i coś jeszcze tacie skapnie):

  • 2 kiwi (uwaga- może uczulać. Wojtek na szczęście wcina równo.
  • banan
  • 2-3 liście jarmużu
  • jabłko
Wykonanie: 

Składniki umyć. Banana, kiwi i opcjonalnie jabłko obrać ze skórki. Rozdrobnić owoce i liście jarmużu, zmiksować w blenderze. Spożyć natychmiast po zrobieniu, żeby się niepotrzebnie nie utleniało i wytracało składniki.

Młody się zajada. Matka konsumuje lubieżnie. Ojciec próbuje zlizać resztki.

Dziś jeszcze ciocia się chciała załapać, posmakowała, pokusiłam, żeby odwiedzała nas częściej. W oku błyszczałą jej myśl o doznaniach podniebienia. 

Niestety z powody braku śladów spożycia przez wylizanie zdjęć brak. W sumie to też przez fakt, że chwilowo nie mam czym, bo syn także chciał zostać fotografem...

Wartość witaminowo-odżywcza:

jarmuż
  • wit. B2, B3, B6, C, K
  • beta-karoten
  • kwas foliowy
  • WAPŃ
  • żelazo
  • magnez
  • cynk
  • flawonoidy
  • glukozynolany (kiedyś wyjaśnię)
  • błonnik
Kiwi
  • wit. B3, C
  • beta-karoten
  • błonnik
  • niektóre źródła mówią o kwasie foliowym
Jabłko
  • substancje antynowotworowe
  • wit. C, 
  • flawonoidy
  • błonnik
Banan
  • wit. B3, B5, B6, C
  • biotyna
  • mangan
  • potas
  • magnez
  • błonnik
(banan ma dośc wysoki indeks glikemiczny)

Wariacje na tłuszcze i białko:

wariant 1
dodać np. fasolkę  adzuki (białko)
dodać kilka kropelek oleju lnianego nierafinowanego, na zimno tłoczonego 

wariant 2
dodać orzechy- białko i zdrowe omegi w jednym (ja małemu mielę w młynku do kawy, żeby się nie zachłysnął twardym).

wariant 3

dodać małą marchewkę surową - wit. A, E i inne dobrodziejstwa
kilka kropel oleju lnianego (nierafinowanego, na zimno tłoczonego).













piątek, 2 stycznia 2015

Do poczytania

W Święta połknęłam książkę niełatwą.

Trudność polegała na emocjach, które we mnie wywołała. Był zapach pysznych potraw bałkańskich i fetorwojny. Czułam cierpki smak pokrzywy i słodki krem ciastek.
Szum morza i krzyw mew przerywał świst pocisków. Drżałam ze strachu przy brutalnych scenach na dzieciach wojny i rozkoszowałam ciepłem matczynego dotyku.
Widziałam błękit wody i soczystą zieleń. Raziło mnie słońce i mrużyłam oczy widząc makabrę agresji.

Wszystkie słowa wzbogaciło brzmienie głosu przyjaciółki, której los także skrzyżował się z wojną domową. W innym miejscu, w innym czasie. Z tego samego głupiego powodu. Pieniądze i różnice etniczne.

Sąsiad przeciw sąsiadowi. Walka bez sensu. Zabawka dla bogaczy, sterowana ludzkimi marionetkami.

Nie tylko o tym jednak była ta książka.

Przede wszystkim była o MATCE, która nigdy nią nie została i która została nią na zawsze.
O pustym łonie gotowym do wszystkiego i o desperacji kobiety zbluzganej.

Dzięki jaskrawości opisów przy jednoczesnym "pomimo" tychże opisów (paru błędach w wydaniu i stylistycznych tłumaczenia) polecam z pełną świadomością dalej.

Powtórnie narodzony Margaret Mazzantini.



czwartek, 1 stycznia 2015

Zabiegana mama...czyli jak przetrwać jelitówkę u dziecka i nie zwariować

Święta mnie nie rozpieściły a tuż po W. otrzymał prezent bonusowy. Grypa jelitowa mutant.

Nie muszę chyba wspominać, że Sylwester w domu to coś o czym marzy każda kobieta, pragnąca się raz do roku rozerwać wśród gadających poprawną polszczyzną znajomych twarzy.

No i mamy 1 dzień 2015 a choróbsko jak się trzymało młodego, tak się trzyma. Szósty dzień.

W życiu nie przeżyłam takiego oblężenia pieluch jak teraz a pralka wykonuje swą pracę na zwiększonych obrotach.

Jak jeszcze nie zwariowałam?

Jak tylko pojawiają się pierwsze objawy (u nas 1 dzień to wymioty, następne- na razie 5 to biegunka. Podobnie u kuzyna) posyłasz  kogoś po paczkę pieluch, żeby mieć w zapasie. W ostateczności poproś sąsiada, wezwij taksówkę, zamów przez sieci sklepów z dostawą do domu. COKOLWIEK.

Wyczytałam, że wirus nie ma konkretnego sposobu leczenia, jedynie objawowo łagodzenie skutków biegunki, jakim jest niebezpieczne odwodnienie. Potwierdziłą mi to nasza lekarka, "pocieszając", że objawy mogą się utrzymywać nawet 10 dni. Odliczamy. Większość za nami i że zarażamy się do tych 2 tygodni po ustąpieniu choroby. Dziękuję familyjo!

Dieta:

gotowane:
ziemniaki, ryż, kaszka kukurydziana, marchew
banan
chlebek pszenny, sucharki
chrupki kukurydziane, wafle ryżowe

Więcej o diecie można przeczytać tutaj

Dużo poić w maleńkich ilościach.

Z mleka- oszukuję dziecko drinkami z powyższych ziaren. Zrobiłam gęste mleko ryżowe (prawie kleik, byleby przeszedł przez butlę), mieszankę owsiano-kukurydzano-ryżową.

W mądrej książce dla mam wyczytałam, że nie podaje się niby glukozy i soli, ale od czasu do czasu podaję do napojów.

Cały czas podaję probiotyk. Np. Dicoflor czy Biogaja. Dostosuj do możliwości dziecka. Najlepiej bez laktozy.
Koleżanki podpowiadają też, żeby podawać Enterol, który ma w składzie drożdże. Pierwsze słyszę, możliwe że warto. Lecz dziecko gdy to dopisuję ma się już lepiej a rano dorwało i wylizało łychę po mieszaniu coasta drożdżowego, więc uznaję za dokarmione drożdżami : P

Gadżety chorobowe:


  • Uwielbiam siebie za decyzję zakupienia pieluszek wielorazowych. Polecam firmy Pluplu, bo mają dużo guziczków, albo takie na rzep, aby dopasować do rozmiarów ciałka. Dzięki temu tuż po ubraniu dziecka w pieluszkę nie wkurzam się tak bardzo, że w ciągu następnych 2 minut ubierania już muszę ją zmieniać znowu. 
  • Rękawiczki lateksowe/gumowe itp. Dostępne na każdym rogu większego osiedla w Insektowej sieci lub w najbliżśzej aptece/ Ważne, że szybko można nabyć zanim zedrzesz sobie naskórek od ciągłego mycia rąk chlorowaną i fluorowaną wodą z kranu. 
  • Maszyna do szycia- tak, tak. Jak tylko masz jakieś stare T-shirty to szybko może okazać się, że zaczniesz produkować getry na zmianę. Bajecznie porsty tutorial niebawem na Palecie Pomysłów.
  • Worki, woreczki, reklamówki, zrywki itp. Bez zbędnych słów -chodzi o zachowanie pożądanego  aromatu w Waszym domu.
  • Mydło, proszek/płyn do prania. 
  • Zapasowe papcie- zaskakujące, jak szybko się przydały.
  • Mąż/partner/babcia. Bardzo istotny gadżet.Ktoś kto będzie dzielił z Tobą niektóre przewijania lub chociaż wstawi pranie.
  • Ocet, detergent, spirytus  - do mycia powierzchni wszelakich. Głównie klamki, toaleta, wanna/nocnik/umywalka- tam gdzie myjesz dziecko z kupki.

Środki zaradcze farmakologiczne:

Jeśli będzie trzeba podaj elektrolity z apteki dopasowane do wieku dziecka. Ale właściwie to to samo co wsypać glukozę i sól do napoju. Przełknął z apetytem orsalit (niestety w aptece był tylko z  aromatem malinowym. (Dostał trochę wysypki na czole niedługo potem ale producent uprzedzał, że alergicy powinni dostawać bez dodatków).

Smecta

Coca-cola.

Dodam, że z tych mieszanek jedynie pierwszą moje dziecko weźmie do buzi.

Patent potwierdzony przez dwie mamy, Hanię i Magdę- kisiel z suszonych jagód. Dostępne w aptece. Kisiel robić trzeba samemu. Pewnie też kiedyś podlinkuję.


DOM jako pole walki

Połóż dziecko spać na specjalnym podkładzie, dostępnym w aptece lub drogerii.
Gdy nie masz więcej jak 2 komplety pościeli połóż na prześcieradło ręcznik, pieluszkę tetrową, coś co zabezpieczy prześcieradełko.

Podziel ubranka na 2 części. Gdy skończy Ci się jedna to znak, że musisz wstawić pranie, zanim druga zacznie się niepokojąco kurczyć. I tak rób na bieżąco dopóki nie skończy się ta udręka.

Zwiń dywan itp, chyba, ze zmieścisz do pralki. Mój gzub mimo choroby jest w super humorze i dogonienie go zanim zawartość pieluchy się rozpłaszczy jest niemożliwe. Super humor wynika z tego, że każda kupka oznacza dla niego kontakt z wodą. A za H2O to dziecię przepada. Zaczynamy mieć także podejrzenia o psychosomatyczne a nie wirusowe podłoże tej choroby.

Często wietrz dom, aby pozbyć się zarazków.

HIGIENA:

Pierwsza zasada uniknięcia odparzeń pieluszkowych to od razu przewijać dziecko. Po 5 dniach mogę śmiało powiedzieć, że się sprawdza. Gorzej było latem, ale wtedy nie mieliśmy takiego doświadczenia ; )

Używaj łagodnych środków do higieny. My nie używamy chusteczek, które zawierają całą tablicę Mendelejewa. Jedynie wata, woda, proste mydło szare.

Możesz zasypać pupę talkiem lub kartoflanką.

Zawsze chowaj, zamykaj pieluchy w worku i jak najczęściej wynoś śmieci.

Po każdym kontakcie z pieluchą myj dokłądnie ręce. To samo tyczy sie dziecka, jeśli masz chłopca i wiadomo gdzie wędrują łapki jak zdejmiesz pieluchę...

Więcej na temat unikania chorób tego pokroju już niebawem. Przeważnie nam się udaje. Dziecko niestety dotyka większej ilości rzeczy, zwierzaków i innych dzieci, które niekoniecznie mają wpojone zasady higieny osobistej, np. po korzystaniu z toalety. 


I tak na koniec rada NA ZAWSZE. Z rad siostry Anny G.

NIGDY, ale to PRZENIGDY nie wymawiaj głośno ani nie raduj się, że kosz na pranie robi się pusty a prasowanie także nie czeka.

Zawsze los z Ciebie zadrwi.